Menu główne:
Cel wspólnoty
Celem Wspólnoty Czcicieli Miłosierdzia Bożego jest wysławianie, głoszenie i wypraszanie Miłosierdzia Bożego dla siebie, swoich bliskich oraz całego świata poprzez:
• szerzenie kultu, czci i nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego;
• odmawianie modlitwy „Koronki do Miłosierdzia Bożego”;
• propagowanie wizerunku Jezusa Miłosiernego z podpisem „Jezu, ufam Tobie”;
• pełnienie dzieł miłosierdzia, którego przejawem jest pomoc biednym i potrzebującym;
• troskę i modlitwę o powołania kapłańskie i zakonne, w szczególności do Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego;
• modlitewne wspieranie Wspólnoty.
Realizacja celów wspólnoty
Wspólnota owe cele pragnie realizować poprzez:
• modlitwę – Koronki do Miłosierdzia Bożego, Godzina Miłosierdzia, Godzinki o Miłosiernym Zbawicielu, Nowenna, Msza święta oraz Komunia święta;
• słowo – głoszenie prawdy o Miłosierdziu Bożym, pocieszanie upadających, podsuwanie lektur o Miłosierdziu;
• czyn – dostrzeganie potrzebujących materialnie i duchowo, w miarę możności spieszenie tym osobom z właściwa pomocą, samemu lub poprzez Wspólnotę.
Zobowiązania
Członkowie Wspólnoty jako katolicy są zobowiązani do prowadzenia wzorowego życia zgodnego z Przykazaniami Bożymi, Ewangelią Jezusa Chrystusa i nauczaniem Kościoła, a także do wiernego wypełniania obowiązków swego stanu.
Członkowie Wspólnoty są zobowiązani:
• starać się o szerzenie kultu Miłosierdzia Bożego;
• ufać Miłosierdziu Bożemu;
• głosić na wszelki możliwy sposób Miłosierdzie Boże;
• każdego dnia odmawiać „Koronkę do Miłosierdzia Bożego”;
• posiadać i czcić w swoim domu wizerunek Jezusa Miłosiernego podpisem „Jezu, ufam Tobie”;
• każdego dnia spełniać jeden dobry uczynek (czyn, słowo lub modlitwa);
• raz w miesiącu, w miarę możliwości, uczestniczyć w spotkaniu modlitewno-
• raz w miesiącu uczestniczyć w adoracji Jezusa Eucharystycznego;
• zachęcać chorych i cierpiących, by przynajmniej jednego dnia w tygodniu ofiarowali Bogu swe cierpienia fizyczne i duchowe, czy to za grzechy żywych, czy też zmarłych.
Zobowiązania wymienione w p.2 nie obowiązują pod grzechem, choć osłabiają Wspólnotę.
WSPÓLNOTA MIŁOSIERDZIA BOŻEGO ZAPRASZA DO UCZESTNICTWA I
PRAKTYKOWANIA NABOŻEŃSTWA DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO:
• Każda niedziela: godz. 15.00 – modlitwy w Godzinie Miłosierdzia (godzina śmierci Pana Jezusa);
• Każda pierwsza niedziela miesiąca: godz. 15.00 – Godzina Miłosierdzia z wystawieniem Najświętszego Sakramentu;
• Każdy piątek: godz. 18.00 – Eucharystia z homilią o Bożym Miłosierdziu z Koronką do Bożego Miłosierdzia;
• Każdy pierwszy piątek miesiąca: godz. 17.30 – wystawienie Najświętszego Sakramentu i Koronka do Bożego Miłosierdzia, godz. 18.00 – Eucharystia z homilią o Bożym Miłosierdziu;
• W okresie wielkanocnym: 9-
• Pierwsza niedziela po Wielkanocy – Święto Miłosierdzia Bożego: godz. 15.00 – Godzina Miłosierdzia z wystawieniem Najświętszego Sakramentu, godz. 16.00 – Uroczysta Eucharystia z homilią o Bożym Miłosierdziu.
WSPÓLNOTA MIŁOSIERDZIA BOŻEGO SERDECZNIE ZAPRASZA NA SPOTKANIA WSPÓLNOTOWE, KTÓRE ODBYWAJĄ SIĘ W KAŻDY OSTATNI PIĄTEK MIESIĄCA W SALCE KATECHETYCZNEJ PO MSZY WIECZORNEJ.
Opiekun: Ks. Grzegorz Mocarski
Lider: P. Urszula Niedzwiecka
Mają oni udział w obietnicach Pana Jezusa, przekazanych przez św. s. Faustynę, dotyczące:
Koronki:
– dostąpią wielkiego miłosierdzia w życiu, a zwłaszcza w godzinie śmierci (Dz. S. F. 754);
– otrzymają wszystko, o co proszą, jeśli to będzie zgodne z wolą Bożą (Dz. S. F. 1731).
Obrazu:
– przez czczenie obrazu Jezusa Miłosiernego otrzymają obfite łaski (Dz. S. F. 570), ponieważ jest on „naczyniem ufności” (Dz. S. F. 327);
– czczenie obrazu zapewnia im zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, szczególnie w godzinie śmierci (DZ. S. F. 48).
Ufności:
– ci, którzy bezgranicznie, „zupełnie” ufają Jezusowi, Bóg będzie im ufał i otrzymają wszystko, o co prosić będą (Dz. S. F. 453);
– wszyscy ufający i wielbiący Miłosierdzie Boże, będą osłonieni w życiu przez Boga, jak czuła matka niemowlę (Dz. S. F. 1075);
– będą promieniować na inne dusze (Dz. S.F. 1074);
– otrzymają łaski ponad ich życzenia (DZ. S.F. 1146).
Godziny Miłosierdzia Bożego (15:00):
– w tej godzinie Pan Jezus nie odmówi niczego błagającym o miłosierdzie (Dz.S.F. 1320);
Święto Miłosierdzia:
– wszystkim przystępującym do Źródła Miłosierdzia w ten dzień (1. niedziela po Wielkanocy)
Pan Jezus obiecuje odpuszczenie win i kar (Dz.SF. 299-
Ponad to wszyscy Członkowie wspólnoty korzystają z:
-
-
-
-
Obserwujemy, jak na naszych oczach prawda o miłosierdziu Bożym podbija świat. Przez przyjęcie orędzia miłosierdzia Bożego, które przypomniała św. s. Faustyna Kowalska (1905-
Już pierwsza strona Dzienniczka św. s. Faustyny przynosi informację o obrazie Jezusa Miłosiernego. Kilka stronic dalej wyjaśniła, że 22 lutego 1931 r., przebywając wieczorem w celi płockiego klasztoru, ujrzała Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach (…) wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady”. Po chwili pełnej adoracyjnego milczenia Jezus wyznaczył Świętej niezwykłe zadanie: „Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz z podpisem: Jezu ufam Tobie! Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie.”
Zadanie postawione przez Jezusa było dla s. Faustyny po ludzku po prostu niewykonalne. Święta nie posiadała podstawowych umiejętności plastycznych, ale mimo to chciała być posłuszna woli Jezusa. O pomoc zwróciła się do spowiednika, ale ten starał się ją raczej uspokoić. Powiedział: „Maluj obraz Boży w duszy swojej”. Zaraz po odejściu od konfesjonału s. Faustyna usłyszała wewnętrznie nalegające słowa Jezusa, jeszcze wyraźniej formułujące polecenie. Jezus powiedział: „Mój obraz w duszy twojej jest. Ja pragnę, aby było Miłosierdzia Święto, chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, żeby był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być Świętem Miłosierdzia 7”. Miał to być zatem prawdziwy obraz wymalowany pędzlem.
Po trzech latach bezowocnych zabiegów o malowaniu obrazu, niezrozumienia ze strony otoczenia i strać z własną słabością, s. Faustyna po złożeniu ślubów wieczystych została przeniesiona do Wilna. Tu w księdzu Michale Sopoćce – wileńskim spowiedniku sióstr Matki Bożej Miłosierdzia – rozpoznaje zapowiadaną wcześniej przez Pana Jezusa i ukazywaną w wizji pomoc Bożą. Początkowo ks. Sopoćko był zdecydowany, by oddać namalowanie tego obrazu w ręce siostry bernardynki, o której wiedział, że posiada warsztat malarski. Jednak godnym malowania obrazu okazał się artysta malarz Eugeniusz Kazimierzowski. W chwili, gdy rozpoczynał pracę nad obrazem, miał 61 lat, był znanym i cenionym malarzem, członkiem Towarzystwa Niezależnych Artystów. Jego wykształcenie obejmowało pięcioletnie studia w Krakowie w pracowniach Łuszczakiewicza, Axentowicza i Wyczółkowskiego. Ksiądz Sopoćko częściowo wtajemniczył malarza w misję s. Faustyny i zobowiązał go do milczenia. Malowanie rozpoczęło się 2 stycznia 1934 r. Przed Kazimirowskim, mimo posiadanych przez niego umiejętności i pomocy s. Faustyny, stanęło wyjątkowo trudne zadanie. Malowanie pod dyktando oznaczało rezygnację z własnej artystycznej wizji, przekreślenie siebie na rzecz rzetelnego przekazu tego, o czym relacjonował s. Faustyna. Ks. Sopocko podkreślał, że Kazimirowski wykonał zamówienie ściśle według wskazówek s. Faustyny. Półroczne malowanie (do lipca 1934 r.) stało się okazją do bardziej wnikliwego odczytania treści obrazu. Sporne kwestie rozstrzygał sam Jezus.
Sprawą kontrowersyjna okazało się także umiejscowienie na obrazie słów, jakie na polecenie Jezusa miały być inskrypcją. Ksiądz Sopoćko przez pewien czas zamierzał nawet zmienić ich treść. Przewidywał, iż taka inskrypcja powinna raczej brzmieć: Jezus, Król Miłosierdzia. Dopytywał w tej sprawie s. Faustyny, a ona pytała Pana Jezusa: „Jezus mi przypomniał, jako mi mówił pierwszy raz, że trzy słowa muszą być uwidocznione. Słowa te są takie: Jezu, ufam Tobie!”. W dalszej części Dzienniczka s. Faustyna podkreśla słowa Jezusa: „Podaję ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem: Jezu, ufam Tobie!”. Tymczasem naczynie do czerpania łask, na długo po jego ukończeniu pozostaje niewykorzystane. Ksiądz Sopoćko umieszcza obraz najprawdopodobniej najpierw we własnym mieszkaniu ( przy ul. Rossa 2), a po przeniesieniu do sióstr bernardynek 1 listopada 1934 r., zawiesza go w ciemnym korytarzu klasztornym i to przodem do ściany. Przyczyny takiego stanu wyjaśnia we „Wspomnieniach”: „Jakkolwiek namalowany obraz, nie zawierał zupełnie nowej treści (z wyjątkiem może promieni), jednak nie byłem skory do zawieszenia go w kościele, ze względu, że cała sprawa była jeszcze w toku badania przeze mnie”. Pan Jezus domagał się już przez s. Faustynę, by obraz był udostępniony ogółowi wiernych.
Dość łatwo było ks. Sopoćce uzyskać pozwolenie proboszcza Ostrej Bramy, ks. Stanisława Zawadzkiego, na zawieszenie obrazu Jezusa Miłosiernego, gdyż miał on stanowić swego rodzaju ilustrację do kazań o miłosierdziu Bożym. O wygłoszenie ich poproszono właśnie ks. Sopoćkę. Obraz Jezusa miłosiernego umieszczono w Ostrej Bramie, w szczycie okna, dlatego go widać z bardzo daleka. Okno krużganku galerii ostrobramskiej stanowiło rzeczywiście doskonałe miejsce, jeśli weźmie się pod uwagę, że uroczystości zakończenia jubileuszu zgromadziły tłumy ludzi. W przygotowaniu obrazu do wystawienia miała także swój udział s. Faustyna, która na prośbę spowiednika, poparta poleceniem przełożonej, w przeddzień wystawienia pomogła w dekoracji obrazu.
Pierwszego dnia jubileuszowego triduum – w piątek przed Niedzielą Przewodnią, czyli w dniu wybranym przez Zbawiciela jako Święto Miłosierdzia Bożego – Święta widzi miłosierdzie Boże triumfujące w duszach ludzkich. Posłużmy się jej zapisem: „Byłam na kazaniu, które mówił mój spowiednik; kazanie to było o Miłosierdziu Bożym, było pierwsze, czego żądał tak dawno Pan Jezus. Kiedy zaczął mówić o tym wielkim Miłosierdziu Pańskim, obraz ten przybrał żywą postać i promienie te przenikały do serc ludzi zgromadzonych, jednak nie w równej mierze, jedni otrzymywali więcej, a drudzy mniej”. Po kazaniu s. Faustyna nie czekając na zakończenie nabożeństwa wracała do domu. Po drodze ujrzała gromadę szatanów i usłyszała: „Odebrała nam wszystko, cośmy przez tyle lat pracowali”. Siostra Faustyna uczestniczyła także w niedzielnych uroczystościach jubileuszowych: „Kiedy się kończyło nabożeństwo i kapłan wziął Przenajświętszy Sakrament, aby udzielić błogosławieństwa, wtem ujrzałam Pana Jezusa w takiej postaci jako jest na tym obrazie. Udzielił Pan błogosławieństwa i promienie te rozeszły się na cały świat”. Uroczystości ostrobramskie były publicznym objawieniem potęgi miłosierdzia Bożego, były też dla s. Faustyny znakiem i wypełnieniem już wcześniej zapowiadanych łask: „Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinie śmierci. Ja sam bronić ją będę jako swej chwały.”
Mimo wielkich łask, które doznano przez publiczne wystawienie obrazu, po skończonych uroczystościach obraz znów powrócił na stare miejsce, tzn. do ciemnego korytarza Sióstr Bernardynek. Ksiądz Sopoćko starał się jednak wyzyskać różne okazje, by obraz mógł odbierać cześć publiczną. W liście do s. Faustyny z maja 1936 r. ks. Sopoćko z radością donosił: „Obraz Miłosierdzia Bożego już znajduje się w kościele św. Michała. Umieściłem go tam na Niedzielę Przewodnią”. W roku 1936, Niedziela Przewodnia przypadała 19 kwietnia. W tym też dniu ks. Sopocko dokonał poświęcenia obrazu, spełniając w ten sposób życzenie Jezusa:” Chcę, aby ten obraz (…) był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być Świętem Miłosierdzia”. Obraz powieszono po prawej stronie prezbiterium obok wielkiego ołtarza. W tym też roku po raz trzeci wykorzystano obraz do dekoracji na uroczystość Bożego Ciała, ale tym razem został częściowo uszkodzony przy rozbieraniu ołtarza i zdejmowaniu. Łucja Bałzukiewiczówna poprawiła uszkodzenia i przy okazji zrobiła kopię obrazu. Oryginał zawieszono w kościele św. Michała na dawnym miejscu. Ksiądz Sopoćko, pragnąc bardziej rozpowszechnić cześć dla miłosierdzia Bożego, chciał wydać małe obraz Jezusa Miłosiernego – reprodukcje fotograficzne pierwowzoru.
Rozpowszechniane przez ks. Sopoćkę obrazki i modlitewniki znajdowały licznych odbiorców przed wojną, jednak częściej sięgano po nie w czasie jej trwania, gdy ludzie spontanicznie wyczuwali w kulcie Miłosierdzia Bożego ratunek i nadzieję Bożego zmiłowania. Według relacji M. Łowickiego, wileńskiego fotografa, w latach 1940-
W końcu sierpnia 1947 r. w związku ze zmianą granic państwowych po II wojnie światowej, ks. Sopocko został wezwany przez arcybiskupa Jałbrzykowskiego do Białegostoku. Miał tam rozpocząć wykłady w organizującym się na nowo seminarium duchowym. Początkowo chciał zabrać obraz do Polski, ale po modlitwie zrozumiał, że jest wolą Bożą, aby oraz pozostał w mieście, w którym był namalowany. W Wilnie, z związku ze zmianą ustroju, który programowo zakładał powszechną ateizację, zaczęto zamykać kościoły i zamieniać je na magazyny i muzea. Podobnie stało się z kościołem św. Michała, który zamknięto w roku 1948. Wyposażenie świątyń stopniowo ulegało zniszczeniu, a co cenniejsze dzieła sztuki wywożono. Taki sam los mógł spotkać pierwszy wizerunek Miłosierdzia Bożego. Był on – jak to już zostało wspomniane – znany wśród mieszkańców Wilna. Jedną z gorliwych apostołek tego kultu była w owym czasie Janina Rozdziewicz, sodaliska, znająca bardzo dobrze historię obrazu. Pracowała w sanatoryjnym przedszkolu przy ul. Antokol, gdzie poznała Litwinkę Bronisławę Miniotaite, ogromnie zainteresowaną kultem Bożego Miłosierdzia. Obie przyczyniły się do ocalenia obrazu Jezusa Miłosiernego. Według relacji Janiny Rozdziewicz, przechodząc latem 1951 r. obok kościoła św. Michała, zauważyły uchylone drzwi. Zaintrygowane tym zajrzały do środka. Kościół był całkowicie pusty. Nie było w nim ławek, ołtarzy, obrazów – oprócz jednego – Miłosierdzia Bożego. Bronisława Miniotaite wszczęła rozmowę z pracującym we wnętrzu robotnikiem. Zapytała, czy mogłaby zabrać obraz, gdyż stanowi on dla niej cenną pamiątkę po krewnym, który go namalował. W wyniku pertraktacji Litwin zgodził się oddać obraz, naturalnie odpłatnie. Obie panie zrobiły wśród swoich znajomych błyskawiczną składkę, przyniosły żądaną kwotę i w zamian otrzymały płótno, które przeniosły do mieszkania Janiny Rodziewicz. Ta jednak spodziewając się aresztowania (które rzeczywiście nastąpiło w nocy z 25 sierpnia na 26 sierpnia 1951 r.), z pomocą Bronisławy Miniotaite ukryła obraz za belką na strychu u znajomych Litwinki. Wyrokiem sądowym Janina Rozdziewicz została skazana na 10 lat pobytu na Syberii. Skróciła go amnestia, w związku z czym dnia 18 października 1954 r. Janinę Rozdziewicz zwolniono.
Z obawy nowych podejrzeń Janina Rozdziewicz dopiero po pewnym czasie wydobyła obraz z ukrycia. Wciśnięty pod belkę stropową i narażony na szkodliwe działania atmosferyczne był tak zniszczony, że należało go oddać do renowacji. Bronisława Miniotaite miała znajomą, która pracowała jako konserwator zabytków. Była nią Helena Szmigielska. Była to osoba wierząca, o szlachetnym charakterze, profesjonalistka w swoim zawodzie. Bożej interwencji przypisywała Helena fakt, że mimo wnikliwości komisji nie zauważono obrazu. Janina Rozdziewicz wyjechała do Polski 2 listopada 1956 r. niedługo przed wyjazdem przekazała odnowiony obraz proboszczowi kościoła pw. Świętego Ducha – ks. Elertowi, który był jej spowiednikiem. Jednak jemu był obojętny kult Miłosierdzia Bożego, nie przywiązywał też wielkiej wagi do tej darowizny. Obraz pozostał w jego prywatnym mieszkaniu. Tam zobaczył go ks. Józef Grasewicz, który szukał jakiegoś obrazu do kościoła w Nowej Rudzie, gdzie był proboszczem. Ksiądz Józef znał wcześniej ks. Sopoćkę i wiedział o niezwykłym pochodzeniu obrazu. Ksiądz Elert łatwo zgodził się oddać obraz. Nowym miejscem pobytu stała się więc Nowa Ruda w pobliżu Grodna. W Nowej Rudzie zawieszono obraz wysoko na ścianie oddzielającej prezbiterium od nawy głównej. Przy obrazie zaczęto odmawiać znaną na tych terenach koronkę i nowennę do Miłosierdzia Bożego.
Około roku 1970 władze postanowiły zamienić kościół w Nowej Rudzie na magazyn. Mimo bohaterskiej postawy miejscowej ludności cały inwentarz wywieziono do kościoła w Porzeczu. Pozostał jedynie obraz Jezusa Miłosiernego, gdyż był zawieszony bardzo wysoko i jego zdjęcie przysparzało dużych trudności. Zatroskany o los obrazu ksiądz Grasewicz poprosił malarkę z Grodna, Marię Gawrosz, o zrobienie kopii. Było to trudne przedsięwzięcie, gdyż nie można było wzbudzić podejrzeń mieszkańców, którzy żadną miarą nie zgodziliby się oddać oryginalnego obrazu. Maria Gawrosz podjęła się tego zadania i wykonała kopię obrazu wielkości oryginału. Pod osłoną nocy, jesienią 1985 r. dokonano zamiany obrazów i przewieziono pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego do remontowanego w tym czasie kościoła pw. Świętego Ducha w Wilnie. Ówczesny proboszcz tej parafii ks. Aleksander Kaszkiewicz, który na prośbę ks. Grasewicza zgodził się przyjąć obraz, obawiał się przejąć go oficjalnie. Kazał zostawić płótno przy konfesjonale, a dopiero po zamknięciu kościoła przeniósł go do zakrystii. Wykorzystano czas remontu, by zawiesić obraz. Umieszczono go na bocznym filarze dopasowując do wielkości miejsca. Na prośbę proboszcza na obrazie umieszczono napis: Jezu, ufam Tobie! Obraz pozostawał w kościele pw. Świętego Ducha prawie nieznany. Dopiero ostatnie czasy przyniosły wzrost zainteresowania jego historią i nim samym. W czasie swojej pielgrzymki na Litwę 5 września 1993 r. modlił się przed obrazem Pana Jezusa Miłosiernego papież Jan Paweł II. W swoim przemówieniu do zgromadzonych Polaków nazwał ten obraz
świętym wizerunkiem. Obecnie obraz znajduje się w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego (dawnym kościele Świętej Trójcy).