Menu główne:
Święty Wojciech
Przyszły biskup Pragi przyszedł na świat jako szósty z siedmiu synów czeskiego możnowładcy Sławnika. Matka bowiem Sławnika a babka św. Wojciecha miała być rodzoną siostrą króla Niemiec, Henryka I (f 936). Matka św. Wojciecha, Strzeżysława, pochodziła również ze znakomitej rodziny, być może z Przemyślidów, którzy wówczas rządzili państwem czeskim. Narodziny miały miejsce ok. 956 r. Rodzice nadali dziecku imię Vojtiech, co znaczy „pociecha, radość wojowników”. Zostało więc ono przeznaczone na żołnierza. Średniowieczne żywoty biskupa (zachowały się aż trzy) podają, że niemowlę ciężko zachorowało. By przebłagać Boga, rodzice obiecali, że syn zostanie duchownym. Wtedy wyzdrowiał.
Gdy skończył 16 lat, został wysłany na naukę do Magdeburga w Niemczech, gdzie właśnie stworzono archidiecezję z abp. Adalbertem. Miasto słynęło ze szkoły katedralnej, prowadzonej przez benedyktyna Otryka. W niej Święty zdobył wykształcenie. Podobno był uczniem zdolnym, ale niezbyt pilnym i często opuszczał lekcje. Podczas pobytu w szkole jego najważniejszym przewodnikiem duchowym i wzorem do naśladowania pozostawał Arcybiskup -
ze słowiańskim „Wojciech”.
Do domu wrócił w 981 r., kiedy umarli zarówno arcybiskup Magdeburga, jak i jego rodzony ojciec. Niedługo po nich, w styczniu następnego roku, odszedł do wieczności pierwszy biskup diecezji praskiej, Dmytryk. Wojciech był już wtedy kapłanem i na zjeździe magnaterii czeskiej w Levym Hradcu został wybrany na następcę zmarłego. W pracy duszpasterskiej cechowały go pokora i wytrwałość w dążeniu do celu. Jak podaje jeden z żywotów, zamiast organizować huczną inaugurację swojego urzędowania, objął godność biskupią boso. Tak więc św. Wojciech był pierwszym biskupem narodowości czeskiej w Czechach. Św. Wojciech wszedł do swojej biskupiej stolicy, Pragi, boso. Już tym samym wykazywał jasno, jaki będzie jego styl i program pasterski. Miał wtedy zaledwie 26 lat. Hagiografowie świętego są zgodni, że jego dobra biskupie nie były zbyt wielkie. Dzielił je: na utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, na potrzeby kleru katedralnego i diecezjalnego, na potrzeby własne, które były w tych wydatkach najmniejsze, i na ubogich. Zaopatrywał ich potrzeby i sam ich odwiedzał, słuchał pilnie ich skarg i potrzeb, odwiedzał więzienia, a przede wszystkim targi niewolnikami. Praga leżała na szlaku ze wschodu na zachód. Handlem ludźmi zajmowali się Żydzi, dostarczając krajom mahometańskim niewolników. Biograf pisze, że św. Wojciech miał mieć sen pewnej nocy, w którym usłyszał skargę Chrystusa: „Oto ja jestem znowu sprzedany, a ty śpisz?". Scenę tę przedstawia również jeden z obrazów drzwi gnieźnieńskich. W 988 r. Wojciech musiał uchodzić z Czech. Udał się do Rzymu, gdzie został serdecznie przyjęty przez papieża Jana XV.
Był rok 995. Przyszły święty poprosił papieża o zgodę na wyprawę misyjną. Po jej uzyskaniu pojechał do Moguncji, gdzie przebywał właśnie młody cesarz Otton III. Monarcha był pod wielkim wrażeniem duchowej siły kapłana. Został jego przyjacielem i duchowym uczniem. Z Moguncji Biskup skierował się na pielgrzymkę, a po zakończeniu tej podróży ruszył przez Węgry do państwa Polan. Król polski, Bolesław Chrobry, bardzo się ucieszył na wiadomość, że do Polski ma przybyć św. Wojciech. Słyszał o nim wiele od jego rodzonego brata, Sobiebora, któremu udzielił schronienia. Chciał go zatrzymać u siebie jako pośrednika w misjach dyplomatycznych. Kiedy jednak Święty stanowczo odmówił i wyraził chęć pracy wśród pogan, wtedy powstała myśl nawrócenia Wieletów na zachodzie. Trwała jednak w tym czasie wojna. Wobec tego powstała myśl urządzenia wyprawy misyjnej do Prus. Bolesław Chrobry dał św. Wojciechowi do osłony 30 wojów. Towarzyszył biskupowi tylko jego brat, bł. Radzim, i subdiakon Benedykt Bogusza, który znał język pruski i mógł Świętemu służyć za tłumacza. Było to wczesną wiosną 997 roku. Św. Wojciechowi przypisuje się, że założył pierwszy klasztor benedyktyński na ziemiach polskich. Który był to klasztor, jednak nie wiemy. Za fundatora swojego uważają bowiem św. Wojciecha następujące opactwa w: Międzyrzeczu, Trzemesznie i w Łęczycy (Tum). Stamtąd, w pierwszej połowie kwietnia, wypłynął łodzią przez Pregołę na tereny zamieszkane przez Prusów (dzisiejsza północno-
Aby nie nadawać swojej misji charakteru wojennej wyprawy, Święty oddalił żołnierzy. To okazało się zgubnym. Niedługo bowiem potem tłum dziki otoczył ich i zaczął im złorzeczyć. Ktoś nawet uderzył wiosłem w plecy biskupa, aż mu brewiarz wypadł z rąk. Kiedy św. Wojciech spostrzegł się, że Prusy ani myślą o nawróceniu się, postanowił zakończyć misję powrotem do Polski. Prusowie szli za nim. Miejsca męczeńskiej śmierci nie udało się uczonym dotąd zidentyfikować. Mogło to być w okolicy Elbląga lub Tękit (Tenkitten) jak sądzą inni. Dnia 23 kwietnia 997 roku w piątek o świcie uzbrojony tłum Prusaków otoczył trzech misjonarzy: św. Wojciecha, bł. Radzima i subdiakona Benedykta Boguszę. Rzucono się na trzech misjonarzy i związano ich. Zaczęto bić św. Wojciecha i zawleczono go na pobliski pagórek. Tam kapłan pogański zadał mu pierwszy cios śmiertelny. Potem 6 włóczni przebiło mu ciało. Odcięto głowę Męczennika i wbito ją na żerdź. Przy zwłokach pozostawiono straż. W chwili zgonu miał św. Wojciech 41 lat. Po pewnym czasie wypuszczono na wolność bł. Radzima i kapłana Benedykta z propozycją dla króla Polski oddania ciała św. Wojciecha za dobrym okupem. Rzeczywiście, Chrobry wykupił je za tyle złota, ile ważył Męczennik.
Cesarz Otto III na wiadomość o śmierci męczeńskiej przyjaciela, podobnie natychmiast zawiadomił o niej papieża z prośbą o kanonizację. Na żądanie papieża sporządzono najpierw spisanie żywota świętego Wojciecha na podstawie zeznań naocznych świadków: bł. Radzima i Benedykta. Na jego podstawie papież jeszcze przed rokiem 999 dokonał uroczystego ogłoszenia Wojciecha świętym. Dzień święta wyznaczył papież zgodnie ze zwyczajem na dzień jego śmierci, czyli na 23 kwietnia. Jednocześnie stał się głównym patronem nowo utworzonej archidiecezji gnieźnieńskiej. Już po śmierci połączył dwóch ze swoich licznych przyjaciół – cesarza Ottona i księcia Bolesława. Spotkali się przy jego grobie w marcu roku 1000, by rozmawiać o koncepcji nowej, pokojowej Europy, połączonej współpracą poszczególnych krajów.
Dziś, gdy w słowach Europa, Europejczyk, europejski, powtarzanych aż do znudzenia, dostrzegamy głównie sens polityczno-
-
Do św. Wojciecha przyznają się trzy kraje i narody: Polska, Czechy i Węgry. W Czechach urodził się i był biskupem Pragi, stolicy państwa; w Polsce poniósł śmierć męczeńską i tu spoczęły jego śmiertelne szczątki; Węgry kilka razy nawiedzał i miał udzielić sakramentu bierzmowania św. Stefanowi. Początki narodu polskiego przekazał pamięci bł. Wincenty Kadłubek. Mitologiczne postacie: Wandy, Krakusa, Popielą i Piasta muszą zawierać część prawdy. Nauka jednak nie zdołała dotąd odsłonić ich bliższych realiów.
O jakimś wpływie chrześcijaństwa przed rokiem 966 zdają się świadczyć: opowieść o tajemniczych postaciach, obecnych przy postrzyżynach syna Piasta, czy list św. Metodego do księcia Wiślan, zawierający nawet groźby, gdyby książę przyjęciu nowej wiary się opierał. Na sto lat przed przyjęciem Chrztu przez naród polski wydaje się rzeczą prawie pewną, że Kraków, który wówczas był w obrębie państwa morawskiego, był już chrześcijański, i nie jest wykluczone, że miał nawet własnego w obrządku słowiańskim biskupa.
Wypadało wspomnieć o tych pradziejach naszych. Wojciech bowiem biskup jest pierwszym świętym, który wkracza w historyczne dzieje Polski.
Św. Wojciech jest głównym patronem Polski. Dlatego w Polsce jego święto obchodzi się jako uroczystość. Jest to więc święto stopnia najwyższego, jakie zna ostatnia reforma świąt i roku liturgicznego. Nadto św. Wojciech jest głównym patronem diecezji: gnieźnieńskiej, gdańskiej, koszalińsko-
Praga. Są tam relikwie św. Wojciecha, zagrabione przez Brzetysława w 1038 roku. Znajdują się one w relikwiarzu, który jest na ołtarzu w katedrze Św. Wita, tuż przy grobowcu św. Jana Nepomucena. Dzisiaj św. Wojciech nie odbiera w Pradze czci szczególnej. Rzadko można napotkać kogoś, kto by przed relikwiami wielkiego biskupa i męczennika się modlił.
Gniezno. Jak widzieliśmy Polska otaczała i otacza nadal św. Wojciecha szczególną miłością jako tego, który pierwszy zrosił jej ziemię swoją męczeńską krwią. Co roku w uroczystość św. Wojciecha ściągają liczne rzesze pątników, aby pod przewodnictwem całego Episkopatu Polski modlić się za Ojczyznę.
Kult rozwija się w dzielnicy Gdańska „Święty Wojciech”. Według podania Święty w drodze do Gdańska tu się zatrzymał kilka dni, tu nauczał Pomorzan i tu chrzcił. Stąd również miano przenieść jego ciało do Trzemeszna, a potem do Gniezna.